Gomesh |
Wysłany: Pon 18:18, 12 Lut 2007 Temat postu: Chevrolet Avalanche |
|
Nie od dziś wiadomo, że stolicą polskiego stylingu jest Wielkopolska. Tak naprawdę królują tylko 3 firmy na terenie naszego kraju. H-O-T, AGT i Monster tuning. Ta ostatnia pokazała klasę i wysuneła się na prowadzenie w tym rankingu. Otóż przerobiła ona Chevroleta Avalancha na bardzo grubo. Warto wspomnieć że to autko w USA jest raczej mało popularne. Kupują go zazwyczaj początkujący raperzy bo nie stać ich jeszcze na Range Rovera, terenowego Lexusa, czy chociażby Escalade'a. A u nas to takie coś wzbudza tylko ogromny szacunek i lanserkę.
Niewątpliwie można nim zadać obfite moczenie u foczek na ulicy...
Sam pojazd prezentuje typowo amerykańskie, przesadzone podejście do budowy samochodów: jest ogromny, zużywa paliwo z prędkością promu kosmicznego i nie jest ani typową terenówką, ani rolniczym pickupem, ani też luksusowym SUV-em. Krótko mówiąc, tylko czeka na to, żeby ktoś dodał mu trochę charakteru. Początkowo Chevy miał stanąć na 22-calowych felgach Jesse James 0.50, a na boki samochodu przewidziano ozdobną grafikę w kształcie płomieni wypełnionych strukturą wężowej skóry. Pneumatyczne zawieszenie i wnętrze przebudowane pod kątem instalacji audio-wideo nie podlegało dyskusji. Okazało się jednak, że felgi z sygnaturą prezesa Monster Garage - Jesse'ego Jamesa - zostały wycofane z produkcji. W takiej sytuacji zdecydowano pójść o oczko wyżej i poturlać Avalanche'a na dwudziestu czterech calach Lexani Ice. Ulubiona przez raperów i koszykarzy marka chromowanych felg specjalizuje się w ogromnych rozmiarach i wyznacza trendy stylu "bling-bling". Średnica 24 cali to całkiem średnia półka w ofercie tego producenta, ale powiedzmy sobie szczerze - ten samochód musi jeszcze jeździć, i to po Polsce, gdzie dziury w drogach często mają dwadzieścia cztery cale - głębokości. W połączeniu z oponami Pirelli Scorpion 305/50 R24 zestaw i tak robi piorunujące wrażenie. Idąc o krok dalej to zrezygnowano z płomieni i postanowiono na styl typowo Kalifornijski. Airride był planowany od początku. Wypasiona instalacja pneumatyczna pozwala na bujanie autem przód-tył (front2back) i na boki (side2side). Każde koło posiada oddzielną regulację, choć kompresor jest na razie tylko jeden, podobnie jak butla - skomplikowany system ośmiu zaworów rozdziela ciśnienie między miechami w kołach. W przyszłości na pace Chevy'ego zagości drugi zestaw pneumatyki, i to w zamkniętej i podświetlonej skrzyni mieszczącej również dodatkowy akumulator - a wszystko po to, aby show był jeszcze lepszy. Gdy każda oś będzie mieć swoją pneumatykę, kanciasta karoseria będzie mogła poruszać się szybciej.
Lakierowaniem karoserii i elementów wnętrza zajęła się firma Auto-Odnowa, wykorzystując lakier mieszany na zamówienie z palety barw R-M-a. Pełne obszycie wnętrza niebiesko-piaskową skórą można było powierzyć tylko jednym, najbardziej znanym w Polsce specjalistom od skór: Java Car Design. Projekty naklejek i logotypów wykonała firma Nexus, ale przedni znaczek Chevroleta - legendarny Bow-Tie - został przestylizowany przez samą ekipę Monster Tuning. Dodajmy, że teraz każde auto opuszczające warsztat poznańskiego tunera będzie przyporządkowane kolejnej serii i edycji.
Silnik to oczywiście V8, innego w prawdziwej amerykańskiej furze nie spodziewamy się widzieć. Na szczęście, nowoczesność wkroczyła już i tutaj - Amerykanie po 40 latach zorientowali się, że wałki rozrządu można umieszczać w głowicach, w związku z czym 5,3-litrowy Vortex nie emituje już tak charakterystycznego bulgotu. Temat ratują rurowe kolektory wydechowe i nowy, przelotowy układ. Gdy stoimy z tyłu, słyszymy ten dźwięk, który dla wielu fanów motoryzacji stanowi najpiękniejszą muzykę. A skoro już wspomnieliśmy o muzyce... Na Hawajach często zdarza się jakiś drobny wybuch wulkanu, stąd wręcz konieczność posiadania odpowiedniego audio. Zabudową wnętrza dźwiękowymi armatami zajęła się firma Budsound s. c., a osiągnięty efekt jest wręcz imponujący. W podłokietniku umieszczono zmieniarkę CD i nawigację; w panelu oświetlenia pod sufitem znalazł się głośnik centralny (z procesorem dolby digital), podświetlone wzmacniacze zabudowano w pionie w drzwiach i pokryto przezroczystym pleksi, natomiast tylną kanapę rozdziela teraz obudowa z dwoma subwooferami Kenwood, ozdobnym rzeźbionym motywem fal i... lodówką u dołu! Z tyłu Avalanche'a można spokojnie zamieszkać - nie dość, że siedzimy na miękkiej, wyściełanej skórą kanapie, to przed nami jest telewizor (ciekłokrystaliczny ekran w zagłówku), a na wyciągnięcie ręki lodówka. Gdyby filmy na DVD już się skończyły, można także pograć na Playstation 2 za pomocą bezprzewodowego padu.
Surfujący Avalanche to obecnie najbardziej efektowny samochód spośród wszystkich projektów Monster Tuning i niewątpliwie bedzie na fali przez długi okres czasu...
|
|